Mogli zakończyć pierwszą rundę z dorobkiem 12 punktów, ale ostatecznie w 11 meczach wywalczyli 10 punktów, co także jest niezłym wynikiem. Mowa o piłkarzach ręcznych Ostrovii, którzy w debiucie na pierwszoligowych parkietach - pomimo kontuzji - radzą sobie całkiem nieźle. Trener Rafał Stempniak przyznaje, że taki wynik po pierwszej rundzie wziąłby w ciemno.

„Uważam, że dziesięć punktów i siódme miejsce na półmetku rozgrywek, jak na beniaminka, który przez pół rundy gra w osłabieniu z powodu kontuzji, to jest bardzo dobry wynik. Przecież my gramy bez żadnych wzmocnień w porównaniu z II ligą, a jeszcze byliśmy osłabieni kontuzjami. Pewnie, że mogło tych punktów być więcej, przynajmniej o dwa. Z drugiej strony, kto się spodziewał, że wygramy w Ciechanowie, że pokonamy Warszawiankę na wyjeździe. Gdybyśmy mieli 2 punkty więcej, święta byłby spokojniejsze. Przed nami jeszcze druga runda, która może sypnąć niespodziankami, a my musimy walczyć dalej." - mówi trener szczypiornistów Ostrovii.

Liderem grupy A pierwszej ligi, w której gra Ostrovia jest Nielba Wągrowiec, która ma komplet punktów. Ostrovia z bilansem 5 zwycięstw i 6 porażek plasuje się na siódmej pozycji, mając 2 punkty przewagi nad Jurandem Ciechanów, 4 nad Sokołem Kościerzyną oraz 5 nad SMS-em Gdańsk i Wolsztyniakiem Wolsztyn. Najwięcej bramek dla Ostrovii w pierwszej rundzie - 57 - rzucił Przemysław Zawidzki. Dziesięć trafień mniej zanotował najmłodszy w zespole Krzysztof Łyżwa.

kmiecikrc.fm