Kaliskie Pogotowie Ratunkowe najprawdopodobniej nie będzie musiało oddawać pieniędzy za rzekome złe ich wykorzystanie. Placówka miała ponoć nie wykorzystywać w 2007 roku zespołu wypadkowego, pomimo, że miała na niego kontrakt. Najpierw zarzut pojawił się w protokole po kontroli przeprowadzonej na zlecenie Wojewody w 2008 roku. Dopiero półtora roku od tej kontroli Narodowy Fundusz Zdrowia zareagował na zarzuty Wojewody, po czym nakazał zwrot całego kontraktu zawartego na tę właśnie karetkę. To prawie 626 tysięcy złotych. NFZ posługując się protokołem po kontroli Wojewody wywnioskował, że ta karetka nie jeździła w ratownictwie medycznym. „Taki zarzut okazał się całkowitym absurdem" - wyjaśnia Agata Wojdalska - Śledzińska, szefowa kaliskiego pogotowia.

„Kontrola, która była na zlecenie Wojewody sprawdzała samochody w taki sposób, że brała pod uwagę tylko numery rejestracyjne aut. U nas ambulansów jest kilka, one jeżdżą zamiennie. Kontrola wyjazdów auta nie jest kontrolą wyjazdów zespołu wypadkowego. Ten zespół funkcjonował, ale ciągle na innych samochodach. Przygotowaliśmy dokładne zestawienie dla Narodowego Funduszu Zdrowia. To było około 1000 wyjazdów nie samochodu, a samego zespołu.

Na razie nie ma jeszcze oficjalnej odpowiedzi na to zestawienie ze strony funduszu. Być może kontrolerzy sami przyjdą to zweryfikować. Sterta ksiąg wyjazdów z 2007 roku już czeka na kontrolerów. „Pierwsze wezwanie do zapłaty zostało wstrzymane, żadne pieniądze nie zostały nam potrącone. Mamy nadzieję, że ostateczna decyzja będzie dla nas pozytywna" - dodała Agata Wojdalska - Śledzińska.

wojtysrc.fm