Po 3 latach od zakażenia żółtaczką typu C 53 pacjentów w ostrowskiej stacji dializ - jeszcze 4 osoby, które padły ofiarami choroby - walczą przed sądem o odszkodowania. W ich imieniu pozwy złożyła prokuratura. Wcześniej reprezentowała jeszcze 6 osób. Chorzy oczekują od 50 do 150 tysięcy złotych zadośćuczynienia od firmy, która jest właścicielem stacji. Sprawa wyszła na jaw w 2006 roku. Wtedy też miało dojść do zbiorowego zakażenia.

O odszkodowania w sumie walczyło 30 osób.W 20 przypadkach były to pozwy z powództwa cywilnego i aż 17 zakażonych zawarło ugody z firmą, która jest właścicielem stacji. Kwoty wynegocjowanych odszkodowań są objęte tajemnicą. W pozostałych 10 przypadkach interweniowała prokuratura.

Tymczasem życie w ostrowskiej stacji dializ toczy się własnym torem. Od 3 lat placówka pracuje nad odzyskaniem dobrego imienia. "Mamy coraz więcej pacjentów, więc to świadczy o tym, że to zaufanie mamy coraz większe"- powiedział Radiu Centrum Robert Krawczyk, obecny ordynator stacji.

O zakażenie 53 pacjentów ostrowskiej stacji dializ są oskarżeni była oddziałowa Renata R. i były ordynator Stanisław T. Oboje zostali skazani nieprawomocnym wyrokiem na 3 i 2,5 roku więzienia. Po apelacji obrońców przed kaliskim sądem proces toczy się od nowa. Niestety, nie doczekało już go 15 zakażonych, którzy zmarli. W żadnym przypadku ich śmierć nie miała jednak związku z zakażeniem żółtaczką.

wojciechowskarc.fm