Kradzieże niewielkie, a konsekwencje już całkiem poważne - tak można podsumować dokonania dwóch mężczyzn, którzy zostali zatrzymani w tym tygodniu przez policję z Krotoszyna i Kalisza. Jeden z nich włamał się do mieszkania sąsiadki i skradł między innymi żywność z lodówki, drugi natomiast po nieudanej próbie kradzieży kosmetyków z marketu, wrócił po towar następnego dnia jak gdyby nigdy nic, twierdząc, że... zamierzał za towar zapłacić.
Mieszkanka miejscowości Biadki, w powiecie krotoszyńskim zgłosiła na policji włamanie do mieszkania. Policja ustaliła, że łupem włamywacza padły oszczędności ze skarbonki w kwocie 22 zł, dwie maszynki do golenia, trójnik prądowy, nóż kuchenny oraz żywność z lodówki. Straty pokrzywdzona wyceniła na około 90 złotych. Tego samego dnia kobieta odwiedziła sąsiada, żeby zapytać go, czy ten nie widział przypadkiem sprawcy włamania do jej domu. Jakie było jej zdziwienie, kiedy na stole zobaczyła skradziony nóż i margarynę, a na szafce - maszynki do golenia i trójnik elektryczny, które należały do niej. Jak się okazało w mieszkaniu nie zastała sąsiada, ale jego kolegę, który stwierdził, że nic nie wie na temat kradzieży i włamania. Następnego dnia funkcjonariuszom z krotoszyńskiej policji udało się zatrzymać włamywacza. Mężczyzna był pijany, trafił do aresztu. Z uwagi na wcześniejszą karalność grozi mu teraz do 15 lat więzienia.
Z kolei w czwartek, mieszkaniec Kalisza trafił na komisariat, gdzie przedstawiono mu zarzuty dokonania kradzieży sklepowej. Mężczyzna dzień wcześniej uciekł sprzed kasy fiskalnej marketu przy ulicy Konopnickiej w Kaliszu, nie płacąc za zakupy kosmetyków i artykułów spożywczych o łącznej kwocie 260 złotych. Natępnego dnia mężczyzna wrócił do tego samego sklepu, tłumacząc swoje wcześniejsze zachowanie roztargnieniem. Kasjerka jednak wezwała ochronę, ta zawiadomiła policję, a mężczyznę trafił na komisariat. Teraz kaliszanin odpowie za kradzież za co grozi mu do 5 lat więzienia.

sadowskarc.fm