Czy właściciel ostrowskiej Kuźni próbuje szantażem wymusić korzystne dla siebie decyzje władz miasta? Stefan Dałomis zagroził, że jeśli miasto nie da zgody na wybudowanie na jego terenach supermarketu- zamknie zakład, a pracę straci ponad 300 osób. Chodzi o 12 hektarów terenu, który należy do Kuźni, ale ta ma kupca związanego z jedną ze sieci handlowych. Problem jednak w tym, że zgodnie ze studium zagospodarowania przestrzennego miasta w tej części miasta nie ma mowy o stawianiu marketów. To teren pod inwestycje przemysłowe. Kuźnia pieniędzy potrzebuje na rozwój, a sprzedaż gruntu dałaby miliony. I stąd trwający już kilka miesięcy konflikt- mówi Stefan Dałomis:

"Chcemy pozyskać środki na dalszy rozwój zakładu, aby więcej ludzi miało pracę. Nic poza tym. Natomiast, jeśli chodzi o rozgrywki, jakie się tu rzekomo toczą miedzy właścicielami zakładu a Urzędem Miasta czy prezydentem, to mnie to nie interesuje. Chciałbym tylko, by wszystkie podmioty mające coś do zaoferowania miastu, były traktowane jednakowo."

Kuźnia dała miastu czas do maja na podjecie decyzji. Jeśli nie będzie zgody właściciel przestanie inwestować w zakład, ale go nie zamknie.