Wracamy do sprawy małej abolicji czynszowej w Kaliszu. Kilka dni temu, na konferencji prasowej, skrytykowali ją radni Prawa i Sprawiedliwości. Radny Filip Żelazny twierdził, że pomysł anulowania odsetek od zadłużenia lokatorom Miejskiego Zarządu Budynków Mieszkalnych to niewypał. Na 1600 osób, które mogły z tej propozycji skorzystać, zaledwie 400 podpisało z miastem ugody. Wpływy do budżetu MZBM-u z tego tytułu szacowane są na milion złotych.
Dla radnych PiS-u to mało, dla prezydenta Janusza Pęcherza - dużo. To tak jak z wodą, którą prezydent pije podczas przemówień. Do problemu Janusz Pęcherz odniósł się na dzisiejszej sesji.

Janusz Pęcherz: "W tej szklance ja jeszcze mam wystarczającą ilość wody do tego, żeby dokończyć to sprawozdanie, a ktoś inny powie: `Tu nie masz nic wody. Idź sobie dolej natychmiast`. Zarzut że jedynie 25 procent uprawnionych skorzystało z uchwały abolicyjnej jest śmieszny. To tak, jakby czynić prezydentowi Kaczyńskiemu zarzut, że to on - jako ten, który rozpisał wybory, jest odpowiedzialny za niską frekwencję".

Filip Żelazny: "Panie prezydencie, treść tego wystąpienia nie jest podobna do pana stylu i retoryki. I to wystąpienie jest nie tyleż emocjonalne, ileż obraźliwe. W interpretacji tych faktów się różnimy i tu jest istota problemu".

Janusz Pęcherz: "Panie Filipie, proszę, macie problem, to najpierw się zapytajcie - może dowiecie się coś ode mnie, od moich ludzi, a nie przez media. Najpierw jest informacja w mediach, a ja później co? - mam się nie odnosić do tego? Odnoszę się do tego, co pokazujecie. I wszystko na ten temat".

Ale temat zakończony nie jest. Zdaniem Filipa Żelaznego, winien złej sytuacji w kaliskim mieszkalnictwie jest m.in. wiceprezydent Jacek Konopka - odpowiedzialny za sprawy lokatorskie. Dlatego radni PiS-u domagają się pisemnego raportu z jego działalności. Chcą go mieć na swoich biurkach tuż po wakacjach.

jaskorc.fm