Sześć psów żyjących na złomowisku starych aut w Pleszewie, odebrano właścicielowi Marianowi K. Jeden pies nie przeżył. Zdążył zdechnąć, zanim nadeszła pomoc.

Wraki starych aut, błoto po kolana i psy. Mniejsze biegają, duży wilczur siedzi w małej klatce, pełnej psich odchodów. Nawet nie szczeka. O tym, co się dzieje na złomowisku, zawiadomili pracownicy warsztatu znajdującego się nieopodal. W środę późnym popołudniem działacze Animals Help z Kalisza w obecności pracownicy UMiG Pleszew przewozili psy do pleszewskiego azylu. Sześć, bo siódmy dzień wcześniej zdechł, z głodu, co potwierdza rzecznik prasowy policji w Pleszewie Monika Kołaska.

Decyzja o odebraniu psów jest podstawą do skierowania sprawy do sądu przeciwko ich właścicielowi. Ten był bardzo zdziwiony, że psy mu odbierają. Marian K. uważa, że sąsiedzi się mszczą. Za znęcanie nad psami grozi do 3 lat pozbawienia wolności. Jest jeszcze jeden wątek w sprawie, pytanie, czy takie złomowisko w tym miejscu jest zgodne z przepisami o ochronie środowiska? Przecież Marian K. może za chwilę przywieźć kolejne psy do pilnowania wraków aut.