Ustawa, która zatrzymuje sześciolatki w przedszkolach, może zaburzyć finanse samorządów. Dlatego w różny sposób włodarze miast i gmin próbują przyciągnąć dzieciaki do szkół.

Zatrzymanie sześciolatków w przedszkolach może spowodować lawinę różnych okoliczności, które wstrząsną nie tylko gminną oświatą ale też gminnymi finansami. Po pierwsze zabraknie w przedszkolach miejsc dla trzylatków. Po drugie zabraknie pracy dla nauczycieli nauczania zintegrowanego w szkołach, co wywoła zwolnienia i odprawy. Po trzecie do miast i gmin nie dotrze z ministerstwa subwencja na uczniów klas pierwszych, którzy zostaną w przedszkolach. Subwencja na ucznia w szkole w gminie wynosi średnio 9 000 zł rocznie, na przedszkolaka średnio 1 500 zł. Dlatego gminy walczą o dzieci. Burmistrz gminy Dobrzyca (w powiecie pleszewskim) Jarosław Pietrzak w obliczu utraty kilkuset tysięcy subwencji, rozważa wypłacenie po 1000 zł wyprawki rodzicom sześciolatków, którzy poślą dziecko do szkoły. Z podobnym pomysłem nosi się wójt Czermina Sławomir Spychaj.

W Pleszewie na pewno wabienia dzieci pieniędzmi nie będzie. Miasto w inny sposób zachęci rodziców sześciolatków do posłania ich do I klasy - zapewniła Radio Centrum rzeczniczka Anna Bogacz.