Pleszewskie apteki nie będą pełnić dyżurów nocnych. Dwutygodniowe wydłużone do północy dyżury dwóch aptek dowiodły, że przychodzi do nich mało osób, a jeśli już, to nie po leki ratujące życie.

Pleszewskie apteki dyżurów nocnych nie pełnią od lat. A temat wraca z każdą zmianą na stanowisku starosty. Z tematem aptek musiał się więc zmierzyć nowy pleszewski włodarz Maciej Wasielewski. Zainspirowany przez także nowego radnego Leopolda Lisa, umówił się na spotkanie z kierownikami i właścicielami aptek, aby wynegocjować ewentualne dyżury. Farmaceuci przekonywali, że nocne dyżury są niemożliwe ze względów kadrowych, organizacyjnych i finansowych. Mówili też, że wieczorami czy nocą do aptek przychodzą klienci szukający niekoniecznie leku ratującego życie. I mieli rację.

Podczas pełnionych próbnie dwutygodniowych dyżurów wydłużonych do północy, dwie otwarte apteki odwiedzały osoby szukające kubeczków do badania moczu i syropów od kaszlu. Okazuje się, że dla pleszewian ważna jest świadomość, że otwarta apteka czeka nawet w nocy. A na taki luksus farmaceuci pozwolić sobie nie mogą. Kubeczki na mocz i syrop na kaszel trzeba kupić do godziny 22:00.