Ostrów nie kontroluje. Rozporządzenia dotyczące żywienia dzieci w szkołach sprawiły, że już część sklepików szkolnych została zamknięta, a obiady ze stołówek trafiają na śmietnik, bo są dla dzieci niejadalne.

Ostrowski Sanepid jak dotąd nie przeprowadzał kontroli, bo jak mówi dyrektor Andrzej Biliński, właścicielom tych punktów potrzebny jest czas na przygotowanie.

"To jest czysty absurd, bo rozporządzenie weszło z dnia na dzień, nie dając nawet szansy na przygotowanie się do niego" - powiedział Radiu Centrum Andrzej Biliński, szef ostrowskiego Sanepidu:

"Samego procesu kontrolnego nie chciałem przeprowadzać dlatego, że zaczynanie od represji i kar- a najniższa wynosi 1000 złotych- nie jest dobre. Czas na przygotowanie się do nowych przepisów wydaje mi się niezbędny".

na fot.: Andrzej Biliński, szef ostrowskiego Sanepidu

Na razie Sanepid służy pomocą w interpretacji rozporządzenia, radą dotyczącą rozwiązań. "Kontrole planujemy, ale ustaliliśmy wspólnie z wojewódzkim inspektorem sanitarnym, że ten pierwszy okres będzie edukacyjny, a nie restrykcyjny" - dodaje Biliński.