Rekordowa ilość - ponad 30 biegaczy z Kaliskiego Towarzystwa Sportowego ”Supermaraton” wyruszyła w sobotę rano w liczącą ok. 18 kilometrów trasę z Kalisza do Marchwacza. W ten sposób już po raz 17-ty sportowcy uczcili pamięć zamordowanych w styczniu 1945 roku 70 cywilnych mieszkańców Marchwacza i żołnierzy. Jak przypomina Radiu Centrum Robert Lis, miłośnik lokalnej historii i uczestnik biegu, do zbrodni doszło niespodziewanie, gdy wioska Marchwacz cieszyła się już wyzwoleniem:

"W nocy z 22 na 23 stycznia 1945 roku niespodziewanie z pobliskiego lasu wkroczyły niedobitki oddziału Wermachtu. Podstępem, pod pretekstem pomocy, przy wypychaniu samochodów z zasp śnieżnych, w jednym miejscu zebrali miejscową ludność, przede wszystkim mężczyzn od 16. roku życia i nie wnikając w żadne szczegóły, bestialsko ich rozstrzelali. Potem podpalili wszystkie ciała, chcąc zatrzeć ślady tej zbrodni".

W sumie zginęło wówczas 57 mieszkańców Marchwacza oraz 6 Polaków i 12 żołnierzy radzieckich o nieznanych nazwiskach. Po latach kaliski biegacz Piotr Maciejewski, którego rodzina ucierpiała w tej zbrodni, postanowił zorganizować bieg pamięci. Od 2000 roku maratończycy, biegnąc przez Kalisz, Opatówek, docierają przed zbiorową mogiłę w Marchwaczu:

"Ja jestem emocjonalnie związany z tymi wydarzeniami, ponieważ zginął w tej zbrodni mój dziadek i przez wiele lat chodziło mi po głowie, w jaki sposób uczcić tych niewinnych ludzi. Postanowiliśmy zorganizować bieg, chociaż jak pierwszy raz powiedziałem to Robertowi i pozostałym kolegom, to popatrzyli na mnie trochę jak na kosmitę, bo to jednak jest prawie 20 kilometrów zimą, mróz czy śnieg, a jednak się udało. Biegamy nieprzerwanie od 17 lat i włączają się młodzi biegacze, także ta inicjatywa chyba przetrwa".

Do Marchwacza uczestnicy biegu dotarli około 11-ej. Odbyły się apel pomordowanych i msza w intencji ofiar oraz okolicznościowa akademia, którą przygotowali uczniowie ze szkoły w Marchwaczu.