Do redakcji Radia Centrum dotarły niewesołe informacje na temat Tomasza Motylińskiegio, o którym w Kaliszy stało się głośno, gdy nagrał na wideorejestrator sposób jazdy samochodem oraz zachowania radnego Sejmiku Województwa Wielkopolskiego - wybranego z listy Prawa i Sprawiedliwości - Jana Mosińskiego.

Po pogróżkach pod adresem Motylińskiego, wpisanych na jego profilu Facebook'owym (policja - wg zastraszanego - już zajęła się ich analizą pod kątem autorstwa), w nocy z piątku na sobotę spalono jego samochód.

"Na razie nie wiadomo kto stoi za tym podpaleniem. Policja zebrała dowody. Prawdopodobnie został też sporządzony rysopis sprawcy" - powiedział Radiu Centrum Tomasz Motyliński:

"Nie wiem czy jest to dosłownie agresja wroga, ponieważ ktoś nie lubi mnie osobiście, czy jest to agresja typowo instrumentalna, bo komuś się nie podobają hasła, które wygłaszam, moje poglądy i próbuje mnie zastraszyć. Tego nie wiemy. Na szczęście nie doszło do tragedii, ponieważ jeden z mieszkańców bloku akurat nie spał. Bardzo szybko powiadomił o pożarze straż pożarną. Ta przyjechała wręcz błyskawicznie. Ogień nie zajął innych samochodów ani na szczęście nie doszło do eksplozji. Tam był pełen zbiornik paliwa. Gdyby to auto eksplodowało, myślę,że kilkadziesiąt okien w okolicy by przestało istnieć, a nie wiadomo, czy komuś nie stałaby się krzywda".

Do podpalenia doszło pod blokiem Tomasza Motylińskiego w Toruniu. Ogień sięgał 3 piętra.