Jedna osoba nie żyje, trzy zostały poszkodowane w pożarze przy ul. Chmielnej w Kaliszu. Do zdarzenia doszło w poniedziałek, po godzinie 7-ej rano. "Na razie nie wiadomo co było przyczyną pożaru. "Być może wszystko zaczęło się od wybuchu butli z gazem propan - butan" - powiedział Radiu Centrum brygadier Krzysztof Dominiak, z kaliskiej Państwowej Straży Pożarnej,dowódca akcji:

"Świadkowie słyszeli wybuch. Tę tezę może potwierdzać fakt, że rzeczywiście w budynku znajdowały się butle z gazem propan-butan. Jedną, która była nieszczelna wynieśliśmy. Nie zagraża już nikomu i niczemu. Wszystko wskazuje, że mogło dojść do wybuchu. Dochodzenie trwa. Jedna osoba z rodziny nie odliczyła się. Przypuszczamy, że może to być ta, którą znaleźliśmy, ciało było mocno zwęglone. Na razie nie wiemy czy ta znaleziona osoba tam spała czy może wykonywała od rana jakieś prace. Właścicielka twierdzi, że o 5:30 nic się jeszcze nie działo.

Do pożaru doszło w takim warsztacie, w dole budynku. To nie jest piwnica. To teren równo z poziomem ziemi. Do drzwi wejściowych schodzi się niżej. Wszystko zaczęło się w tym miejscu, bo płomienie wydobywały się właśnie z tych pomieszczeń, ogień szybko przemieścił się na klatkę schodową".

Budynek na razie nie nadaje się do zamieszkania. "Poszkodowana rodzina będzie musiała skorzystać z pomocy kaliskiego Centrum Interwencji Kryzysowej lub rodziny" - powiedziała Radiu Centrum Elżbieta Marczyńska, szefowa kaliskiego Centrum Interwencji Kryzysowej:

"Mamy przygotowane pokoje. Te osoby mogą liczyć na posiłek i oczywiście na ciepłą odzież. W takich sytuacjach jest tak, że poszkodowane rodziny nie chcą skorzystać z CIK. Są w szoku. Pierwsze godziny są zazwyczaj u rodzin, ale później bardzo często do nas wracają."

W akcji brało udział 14 strażaków, z 4 zastępów.

Straty po pożarze oszacowano na ok. 80 000 zł. Całkowicie zniszczony został warsztat szewski, a także częsciowo budynek. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi kaliska policja pod nadzorem prokuratora..