Zaniepokojeni i rozżaleni. Kierowcy kaliskiego PKS-u nie chcą przechodzić do KLA , bo nie wierzą, że spółka jest w stanie przyjąć wszystkich ponad 60 kierowców, dla większości z nich jazda po mieście w sztywnym gorsecie rozkładu jazdy nie jest pracą marzeń. "Chcemy uratować PKS. Kiedyś to była firma z dużym majątkiem, a teraz nie mamy nic i jesteśmy już nawet nie niechcianym prezentem, ale opakowaniem po prezencie - powiedzieli Radiu Centrum kierowcy PKS-u:

"Skoro miasto nas przyjęło z takim majątkiem, to teraz powinno zadbać o to, żeby to jakoś utrzymać. Bo my, gdybyśmy mieli ten majątek, który PKS posiadał, gdy był przekazywany Kaliszowi, to byśmy byli w stanie założyć spółkę pracowniczą. Naprawdę. I pewnie byśmy sobie lepiej poradzili niż ci rządzący. A teraz założyć spółkę, gdy nie ma majątku, nie ma zaplecza technicznego, a autobusy są jakie są... i jeszcze linie powycofywane..."

Tymczasem miasto prowadzi rozmowy z władzami powiatu. Nieoficjalnie wiadomo, że powiat, w porozumieniu z poszczególnymi gminami, mógłby przejąć część PKS-u, z wybranymi liniami autobusowymi. Miasto miałoby zachować tylko te, które będą rentowne. Ostateczne decyzje powinny zapaść do końca maja. Wtedy też ma się rozstrzygnąć los PKS-u i pracowników spółki.

O tych rozstrzygnięciach Radio Centrum 106.4 będzie rozmawiało z prezesem Kaliskiego Przedsiębiorstwa Transportowego - Mariuszem Wdowczykiem już 3 czerwca, w programie Maglownica - godzina 10:40.

na fot.: Mariusz Wdowczyk / prezes Kaliskiego Przedsiębiorstwa Transportowego