Zima przyszła.

Ale ostrzeżenie o kiepskim stanie przejezdności kaliskich dróg już nie przyszło.

Mimo, iż ok. 6-tej rano ulica Wrocławska była bielusieńka, a jeszcze ok. 8-tej wiele kluczowych dróg Kalisza (np. Hanki Sawickiej jako wylot z "sypialni miasta", Stanczukowskiego, Poznańska), pokrywała warstwa śniegu wymemłanego z czymś tam + pod spodem wyślizganego jak zaraza podkładu.

Rondo przy Dobrzeckiej mogło konkurować chwilami z lodowiskiem k. hali Arena (darmo!). Podobnie wyglancowane na szkło były podjazdy do paru skrzyżowań.

Ten poranek był premierowym testem dla organizacji tegorocznej akcji „Zima”, na której miasto zaoszczędziło przecież już 500 000 zł, więc z takim naddatkiem finansowym śnieg powinien zniknąć z głównych arterii migiem. Albo i szybciej.

Ten temat jest jednak nudny. Nudny jak flaki z olejem, bo powtarzalny co roku, od kiedy nadaje Radio Centrum czyli lat 23 (minus lata, w których zimy nie było). Władze na pierwszy śnieg nigdy nic nie mogą, jak Polska długa i szeroka.

Sytuacja była jednak także testem dla Alertownika – czyli usługi oferowanej już w innych miastach, do której Kalisz dołączył nie tak dawno, informując o tym głośno oraz wszem i wobec - jak na Alertownik przystało.

Aplikacja milczała od rana jak grób. I tak zostało. Tak jakby nie chciała donosić na administratora...

Za to we wtorek informowała ok. 18:45 o kolizji drogowej na ul Młynarskiej – jakąś godzinę po jej zaistnieniu (po 17-tej informowało o wypadku Radio Centrum 106.4).

W kaliskim wykonaniu to taki trochę Musztardownik Poobiedni ten Alertownik, prawda?