Sprawa odejścia aż trójki radnych z klubu radnych Wspólnego Kalisza w kaliskiej radzie miejskiej, zaczyna obrastać.

Kończy się koleżeństwo, kończy się też elegancja. Zaczynają kiełkować brudy i zarzuty. Czy uzasadnione? Tu wyjaśnienie leży już w gestii obrzucanych.

Takie oto oświadczenie stowarzyszenia Wspólny Kalisz, sugerujące polityczną pazerność radnych, którzy postanowili rozstać się ze stowarzyszeniem obecnego prezydenta Kalisza - Grzegorza Sapińskiego, dotarło do redakcji Radia Centrum.

"OŚWIADCZENIE

W związku z sytuacją zaistniałą podczas dzisiejszej sesji Rady Miejskiej Kalisza uprzejmie informujemy, iż tak samo jak Państwo jesteśmy zaskoczeni decyzją Magdaleny Spychalskiej, Małgorzaty Zarzyckiej oraz Piotra Lisowskiego, a więc radnych wybranych z ramienia KWW Wspólny Kalisz w ostatnich wyborach samorządowych. Nie byliśmy w stanie złożyć oczekiwanego zapewnienia, iż ustępujące osoby otrzymają oczekiwane "jedynki" na listach w kolejnych wyborach, tym bardziej, że dostrzegamy w naszym mieście wiele ambitnych, aktywnych i pracowitych osób związanych z samorządem i radami osiedli. Lepiej więc, iż rozstanie nastąpiło w dniu dzisiejszym, pozwalając władzom miasta na optymalne decyzje, a Stowarzyszeniu Wspólny Kalisz na właściwą ocenę potencjalnych przyszłych kandydatów na radnych. Mamy nadzieję, że wymienione osoby, szanując głosy oddane przez wyborców Wspólnego Kalisza działać będą w przyszłości dla dobra naszego Wspólnego Miasta. Więcej szczegółów podamy podczas konferencji prasowej, którą zorganizujemy w przyszłym tygodniu.

* * *

Co ciekawi w stanowisku co najmniej jednego z autorów oświadczenia, to prawdopodobna amnezja, bo jak donoszą anonimowe - ale dość wiarygodne - źródła, jednym z kluczowych powodów dla których prominentny działacz Platformy Obywatelskiej Grzegorz Sapiński, wszedł zaledwie 3 lata temu w konflikt ze swoim politycznym matecznikiem, był brak oczekiwanej przez niego gwarancji, że zostanie wystawiony jako kandydat PO na prezydenta miasta Kalisza.

Po wcześniejszych próbach Sapińskiego dostania się do Parlamentu Euroopejskiego z list PO, środowisko polityczne z kórego się wywodził inaczej jednak oceniło jego potencjał intelektualny i polityczny.

Choć można dziś twierdzić, że rzeczywistość pokazała, iż do końca racji nie mieli, to jednak startowanie jako "tamten" Grzegorz Sapiński,, a startowanie jako "pokrzywdzony przez PO i pozbawiony pracy ojciec 2 dzieci" to jednak nie jest jedno i to samo. Tę drugą rolę - z punktu widzenia marketingu politycznego - "sprzedać" lokalnym wyborcom jest o wiele prościej. Polacy w swej statystycznej masie uwielbiają ofiary. Silnym, konkretnym ludziom sukcesu raczej najpierw zazdroszczą. Podziw i szacunek schodzi na miejsca poślednie.

Dość intrygujące zdanie na temat oświadczenia mają niektórzy członkowie samego stowarzyszenia Wspólny Kalisz. Oto jaki komentarz pojawił się po publikacją jego kopii na fejksbukowym profilu Wspólnego Kalisza:

Komentarz przez sprawnych administratorów został dość szybko usunięty z pola publicznego widzenia, ale - jak nie od dziś wiadomo - Internet pamięta...