Ryżowe szczotki, ścierki, miotły i szufelki. Tak uzbrojeni członkowie Kaliskiej Inicjatywy Miejskiej porządkowali w sobotę centrum Kalisza. Akcja "Wiosenne sprzątanie Kalisza" wzbudziła spore zainteresowanie kaliszan, ale przede wszystkim obnażyła spore zaniedbania miasta w tej kwestii.

"Myślę, że choć sprzątanie było symboliczne ujawniło się szereg potężnych problemów. Okazuje się, że utrzymanie czystości to naprawdę ciężka praca. Na malutkiej Biskupiej zamietliśmy chyba jeden bardzo duży worek kurzu i właściwie teraz można by zacząć prawdziwe sprzątanie i mycie tej uliczki. Tabliczki z nazwami ulic nie były myte chyba od lat 90 XX w. Wbrew temu co mówi się w Urzędzie niewystarczająca jest ilość koszy na starówce na ulicy Chodyńskiego najbliższy pojemnik znajduje się przy Zamkowej, a więc na całej tej uliczce nie ma ani jednego kosza na śmieci. Niestety w tych sprawach Urząd Miejski, Wydział Ochrony Środowiska nie może się tłumaczyć, że to mieszkańcy śmiecą" - napisał po zakończonej akcji na portalu społecznościowym Maciej Błachowicz, kaliski historyk i społecznik.

Czy sobotnie porządki zainicjowane przez grupkę zapaleńców zmobilizują miejskich włodarzy do zajęcia się problemem miejskiego brudu i bałaganu na większą skalę? Czas pokaże.

fot. Jacek Jezierski