Ponad 2 000 osób odbyło już karę w Systemie Dozoru Elektronicznego (SDE), czyli z założoną na nodze "bransoletką". Dzięki temu urządzeniu skazany wykonuje sądowe obowiązki poza zakładem karnym, ale pod stałą kontrolą Centrali Monitorowania.

"System wdrożony został 2 lata temu i doskonale sprawdził się w praktyce"- powiedział Radiu Centrum pełnomocnik Ministra Sprawiedliwości ds. wdrożenia SDE w kraju gen. Paweł Nasiłowski, który w tej sprawie spotkał się w czwartek ze słuchaczami Centralnego Ośrodka Szkolenia Służby Więziennej w Kaliszu:

"To nowoczesne narzędzia techniczne, które wnikliwie kontrolują obowiązki nałożone na skazanego. Tak naprawdę taką osobę nie można traktować jako przestępcę, który jest stracony. Trzeba go traktować jako człowieka, który zbłądził. Najbardziej genialnym przesłaniem tej kary jest poprawa czy naprawa tego człowieka, aby nie stosować wobec niego tych najcięższych kar. Każdy skazany w tym systemie - to jedna osoba mniej za murem. Czyli to są zaoszczędzone pieniądze społeczne i miejsca w zakładach karnych. Umieszczenie ponad 1000 skazanych w Systemie Dozoru Elektronicznego powoduje nie wydatkowanie z budżetu państwa ponad 2 500 000 złotych miesięcznie na odbycie kary w więzieniu."

System ten dotyczy osób, które zostały skazane za najlżejsze przestępstwa i na nie więcej niż rok więzienia. Sam okres dozoru elektronicznego nad skazanym trwa maksymalnie 6 miesięcy. Do końca roku w SDE ma być 4 000 osób, a od stycznia przyszłego roku - już 7 500 osób.

marciniakrc.fm