Kaliskie schronisko im. św. Brata Alberta dla bezdomnych mężczyzn boryka się z problemami finansowymi. Środki, które placówka dostaje od miasta, w kwocie 74 tysięcy nie są wystarczające. Budynek jest ogrzewany dopiero od kilku dni. Ogrzewanie jest włączane tylko przez trzy godziny do południa i trzy godziny wieczorem. "Pomimo problemów finansowych, placówka jest w pełni przygotowana na przyjęcie bezdomnych" - mówi Bożenna Pietniunas, szefowa schroniska: "Mamy z miastem podpisaną umowę na 40 miejsc. W tej chwili przebywa u nas 33 panów. Z chwilą kiedy zaczną się przymrozki schronisko się zapełni. W ubiegłym roku z tych skromnych środków zakupiliśmy kilka łóżek piętrowych. Dzięki temu będziemy mogli położyć bezdomnych w pokojach, a nie tak jak w latach ubiegłych, w stołówce czy na korytarzu. Panowie są też zaopatrzeni w odpowiednią odzież - dzięki mieszkańcom Kalisza."

Całoroczny bilans schroniska wynosi 250 tysięcy złotych, a więc placówka sama zdobywa ponad 180 tysięcy złotych - w różnej formie: darowizn, prezentów.
"W tym roku wnioskowaliśmy o większą dotację od miasta. "Gdybyśmy dostali ponad 100 tysięcy dalibyśmy sobie radę w przyszłym roku" - powiedziała Pietniunas.

wojtysrc.fm