Po raz pierwszy w historii piłkarze ręczni Ostrovii mogą awansować do
pierwszej ligi. Podopieczni trenera Jacka Kupczyka są obecnie liderem
drugoligowej tabeli z przewagą 4 punktów nad goniącą ich dwójką.
Fachowcy twierdzą, że tylko jakiś kataklizm mógłby pozbawić Ostrovię
upragnionego od lat awansu do pierwszej ligi.
Od wielu sezonów Ostrovia była w czołówce drugiej ligi, ale
bezskutecznie dobijała się do pierwszoligowych rozgrywek. Teraz, choć
awans ma na wyciągnięcie ręki, trener Kupczyk przestrzega przed
hurraoptymizmem.
"Do końca jest jeszcze osiem meczów. Mamy komfort psychiczny w postaci
czterech punktów przewagi na najgroźniejszymi rywalami - OSIR-em
Komprachcice i Tęczą Leszno" - przyznaje trener Ostrovii.
Ostrovia może zatem pozwolić sobie na dwie porażki, a i tak awansuje.
Zespół Jacka Kupczyka bez problemu powinien wygrać z co najmniej
czterema rywalami.
"Z ośmiu przeciwników, czterech jest wyraźnie słabszych. Mam na myśli
Pogoń Oleśnicę, Orlika Brzeg, Krokus Bystrzycę i Bór Oborniki Śląskie".
Jest także czterech silniejszych rywali, ale jak mówi prezes klubu,
Mieczysław Mazurek, działacze są pełni optymizmu i powoli już myślą o
przygotowaniach do przyszłorocznych rozgrywek w I lidze.
"Myślę, że potrzebny nam będzie budżet na poziomie 300 tysięcy złotych.
To są na razie tylko szacunki. Trzeba usiąść i spokojnie policzyć
wszystkie koszty. Na pewno będzie więcej wyjazdów, inne w I lidze są
koszty wpisowego czy chociażby obsługi meczu" - dodaje prezes KPR
Ostrovia.