Jeszcze kilka dni temu nikt nie zakładał, że w żużlowej Ostrovii nastąpi rewolucja w sztabie szkoleniowym. Przełom października i listopada przyniósł zaskakujące informacje. Trener Kamil Brzozowski, który miał prowadzić drużynę w sezonie 2026 powiedział radiuCENTRUM, że geneza jego odejścia jest związana ze zwolnieniem kierownika drużyny, Kamila Gilickiego, za którym sztab szkoleniowy solidarnie odszedł z klubu.

„Od około miesiąca dochodziły nas takie słuchy, że może być decyzja o zwolnieniu kierownika drużyny. Powiedzieliśmy sobie z Kacprem Gomólskim, że jeśli nie będzie z nami Kamila Gilickiego, to my też nie chcemy w ten sposób pracować, bo wolimy się otaczać zaufanymi osobami. Kamil to chłopak bardzo oddany. Zarywał nocki, żeby wszystko dopilnować, kiedy była taka potrzeba. Poszliśmy murem za nim. W dzisiejszych czasach to jest rzadkość, żeby tak solidarnie się zachować. Szczególnie w sporcie, gdzie czasem jeden drugiemu najchętniej by wbił nóż w plecy czy podłożył nogę. Chciałbym podkreślić, że naszą decyzję przemyśleliśmy, żeby ktoś nie pomyślał, że podjęliśmy ją pod wpływem chwili” – powiedział radiuCENTRUM Kamil Brzozowski.

Kamil Brzozowski przyznał, że od razu po tym, jak pojawiły się informacje o jego odejściu z TŻ Ostrovia, otrzymał kilka ciekawych ofert. Szczegółów nie chce zdradzać, bo nie podjął jeszcze decyzji, gdzie będzie kontynuował swoją pracę trenerską.