Pod obrady najbliższej sesji Rady Miejskiej Ostrowa Wielkopolskiego powróci temat podwyżki podatków od nieruchomości w mieście. Wszystko po to, by spiąć budżet na przyszły rok i wykonać zaplanowane inwestycje. Na razie jednak sytuacja jest patowa.

Przypomnijmy, że prezydent Beata Klimek i popierający ją radni chcieli podnieść stawki podatku od nieruchomości w Ostrowie od 34,3% (dla przedsiębiorców) do 58,7% (za budynki pozostałe m.in. wolnostojące garaże). Z kolei radni klubu Koalicji Obywatelskiej krytykowali zarówno wysokość planowanych podwyżek, jak i sposób ich wprowadzenia. Zamiast jednej, dużej podwyżki podatków zaproponowali wzrost stawek o znacznie niższe wartości - średnio o ok.11%. Chcieli również, żeby w kolejnych latach podnosić regularnie wartość podatku – ale o znacznie niższe stawki. Przy głosowaniu całości uchwały żaden projekt – ani ten prezydencki, ani poprawki opozycji - nie uzyskał wymaganej większości, więc stawki podatku od nieruchomości pozostały na bez zmian.

na fot.: ostrowscy radni w czasie sesji

Zaproponowana przez prezydent Klimek podwyżka miałaby przynieść miastu ok. 15 mln zł, potrzebne między innymi do wykonania zaplanowanych inwestycji. Między sesjami prezydent Beata Klimek przedstawiła radnym listę zadań, które jej zdaniem trzeba będzie wykreślić, jeśli radni nie podniosą ręki za planowaną zmianą stawek. Lista obejmuje na przykład brak waloryzacji pensji w urzędzie, w żłobku, w MOPSie, czy w muzeum. Zagrożona może być również ciągłość stypendiów dla uczniów, nauki pływania dla najmłodszych, a pod znakiem zapytania może stanąć budżet obywatelski, miejskie becikowe, czy modernizacja ogródków działkowych.

Sytuacja jest patowa. Choć wszyscy chcą inwestycji, to opozycja nie godzi się na tak wysokie podwyżki, a prezydent mówi, że jak nie będzie dodatkowych pieniędzy z podwyżek podatków, to inwestycje znikną z budżetu.

Która opcja zwycięży oraz czy możliwy jest jakiś kompromis, okaże się podczas najbliższej sesji w czwartek 21 listopada.