Do przerwy walczyli jak równy z równym, momentami nawet prowadzili, potrafili odrobić 4 bramki straty, ale czar prysł w drugiej połowie. Mowa o piłkarzach ręcznych Arged Rebud KPR Ostrovii, którzy w sobotni wieczór w ostrowskiej Arenie przegrali z Orlen Wisłą Płock 23:31. Do przerwy było 16:14 dla lidera tabeli. W drugiej połowie faworyt prowadził 30:20, ale skończyło się jednocyfrową stratą ostrowian. Mówi radiuCENTRUM Marek Szpera z ekipy gospodarzy:

„Myślę, że pierwsza połowa w naszym wykonaniu była bardzo dobra. Nie chcę też popadać w samozachwyt, jeśli chodzi o grę naszej drużyny, ale naprawdę postawiliśmy się faworytowi. Był taki kryzys, że rywal myślał, że jest już chyba po robocie, ale wróciliśmy do jednej czy dwóch bramek straty do Wisły. Myślę, że zawodnicy z Płocka to zauważyli, podobnie jak trener, który zareagował od razu wzięciem czasu. Wytrzymaliśmy to. Początek drugiej połowy – też trzymaliśmy się rywala, ale wiadomo, że każdy mały błąd kosztował nas kontrę. Fajna lekcja, z której będzie można wyciągać wnioski. Jak z tej porażki wyciągniemy wnioski, to będzie nam dużo łatwiej w kolejnych. W przyszłą sobotę podejmiemy Gwardię Opole i presja, żeby wygrać będzie zdecydowanie większa niż w meczu z Orlen Wisłą Płock” – powiedział radiuCENTRUM Marek Szpera.

Arged Rebud KPR Ostrovia po pięciu kolejkach ma na koncie 5 punktów i póki co zajmuje ósme miejsce w tabeli Orlen Superligi

Arged Rebud KPR Ostrovia Ostrów – Orlen Wisła Płock 23:31 (14:16)

KPR: Balcerek, Zimny, Krekora – Reznicky 5, Marciniak 5, Tomczak 2, Krivokapić 2, Gajek 2, Urbaniak 2, Gierak 2, Rybarczyk 1, Łyżwa 1, Szpera 1, Misiejuk.