Startowali pierwszy raz w zawodach na własnym torze i chcieli, aż za bardzo pokazać się przed własną publicznością. Skończyło się na trzech wypadkach i zdziesiątkowanym składzie. Mowa o młodych żużlowcach ostrowskiego klubu w klasie 250, którzy w poniedziałkowym Drużynowym Pucharze Ekstraligi zanotowali groźne upadki. Leżał Paweł Sitek, a następnie Kornel Nowak, w którego uderzył jego kolega klubowy, Franciszek Dymowski.

"Na pewno u siebie nasi zawodnicy chcieli się pokazać, bo na takie zawody przychodzi rodzina, brat, siostra i znajomi. Zakończyło się pechowo. Mam nadzieję, że bez złamań. Paweł Sitek jest cały, ale obolały. Franciszek Dymowski też jest cały. Kornel Nowak pojechał na badania do szpitala, ale miejmy nadzieję, że to nic poważnego. Wypadki wyglądały bardzo groźnie. Kornel wpadł w dziurę. W tą samą chwilę później trafił Franek i Kornel dostał mocno jego motocyklem. Strasznie to wyglądało i mam nadzieję, że na strachu się skończy" - powiedział radiuCENTRUM Kamil Brzozowski.

Zawody w Ostrowie wygrała Stal Gorzów przed Unią Leszno i Wilkami Krosno. Natomiast we wtorek o 17:00 w na Stadionie Olimpijskim w stolicy Dolnego Śląska w ramach U-24 Ekstraligi żużlowcy Arged Malesy Ostrów zmierzą się z zamykającymi tabelę wrocławianami.

na fot.: Franciszek Dymowski i Kornel Nowak po upadku w biegu nr 9