Czwarty dzień Kaliskich Spotkań Teatralnych upłynął pod hasłem „Wieszcze wiecznie żywi”. Ster przejęli więc polscy klasycy: Adam Mickiewicz i Juliusz Słowacki, odczytani w zupełnie nowy sposób. Zielonogórskie „Gusła” w reż. Grzegorza Brala porwały kaliską publiczność. Muzyka, choreografia, stroje i gra aktorska – to wszystko sprawiło, że ta godzina spędzona na widowni była jedną z najbardziej intensywnych w ciągu ostatnich dni. Jak podkreślali podczas spotkania z widzami sami aktorzy, spektakl ewoluował od widowiska plenerowego.

„Nie był od początku dedykowany na scenę, tylko żebyśmy jeździli z nim po małych miejscowościach, które mają utrudniony dostęp do kultury i tam tworzyli te „Gusła”, te „Dziady” na bieżąco ze społecznością lokalną”.

„Po miesiącu prób można powiedzieć, że zagraliśmy cały spektakl, bardziej ludyczny, z żywym ogniem, plenerowo, w godzinach wieczornych to się działo, było więc ciemno, ale były pochodnie, wianki”.

Drugim z wtorkowych spektakli był „Sen srebrny Salomei” z Teatru Modrzejewskiej w Legnicy w reż. Piotra Cieplaka. Festiwalowa środa to kolejne konkursowe emocje. Na Scenie Kameralnej „Słabi” z Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi, a na Dużej Scenie opowieść Mateusza Pakuły „Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję”. Na scenie zobaczymy m.in. ulubieńca kaliskich widzów, Szymona Mysłakowskiego. Spektakl jest koprodukcją Teatru Łaźnia Nowa w Krakowie oraz Teatru im. S. Żeromskiego w Kielcach.