W niedzielę z Kalisza wyruszyła rowerowa wyprawa grupy „Wigry Składaki Dobre Chłopaki”. Za cel miłośnicy starej motoryzacji i starych rowerów postawili sobie dojechanie nad jezioro Wigry, co daje ponad 500 km. Zadania nie ułatwia fakt, że wszyscy jadą na wigrach. O trudnościach i reakcji ludzi opowiedział radiuCENTRUM Michał Krzyżaniak, uczestnik wyjazdu: „To są kółeczka 20 cali, my jedyne przeróbki jakie stosujemy to jest wymiana siodełek na inne, nie mamy przerzutek. Spotykaliśmy się, mieliśmy treningi grupowe, ale także każdy ćwiczył indywidualnie, jak tylko była chwila wolnego czasu siadał na rower i kręcił kilometry. Pierwsza reakcja to jest zawsze uśmiech, śmiech, no bo jednak faceci o średniej wzrostu 1,80 metra dosyć zabawnie wyglądają na rewerkach i to jest nasza mocna strona, bo tym przyciągamy uwagę”. A przyciąganie uwagi bardzo się przydaje, bo celem jest nie tylko pokonanie wyznaczonej trasy, ale i nagłośnienie zbiórki dla chorej Mai Nowakowskiej.

Jak przyznał radiuCENTRUM Kamil Sobczyk wspieranie innych stało się dla nich równie ważne co sama wyprawa: „Mi się wydaje, że wszystko jest ważne i tak naprawdę nie można tych dwóch rzeczy rozdzielić, bo sama jazda byłaby czymś fantastycznym i to by była super przygoda, ale mi się wydaje, że wtedy to by było coś jednorazowego a tu mamy z drugiej strony pomoc, która motywuje nas do dalszych akcji więc wydaje mi się, że nie jesteśmy już w stanie jednego i drugiego rozdzielić, to jest ze sobą wszystko połączone”. Maja Nowakowska cierpi na genetyczną chorobę, potrzebuje operacji bioderek, która kosztuje ponad 100 tysięcy złotych. Zbiórkę można wspierać poprzez portal siepomaga.