Prawie 10 godzin trwała sesja rady Miejskiej Ostrowa Wielkopolskiego, podczas której władze miasta otrzymały „zielone światło” na zaciągniecie 100 000 000 zł kredytu na wielki program inwestycyjny wartości 250 000 000 zł. Za byli radni klubu „Przyjazne miasto” popierającego prezydent Beatę Klimek, cała opozycja była przeciw, ale to nie wystarczyło. Ostatecznie, decyzja o tak strategicznym dla miasta znaczeniu została przyjęta większością jednego głosu.

Już na samym początku sesji radni PiS zgłosili wniosek o wycofanie z programu punktu o zaciągnięciu kredytu, proponując szerokie konsultacje społeczne z mieszkańcami oraz referendum w tej sprawie.

Co ciekawe, ten wniosek poparli również radni Platformy Obywatelskiej, ale nawet w tym składzie zabrakło im głosów do przegłosowania wniosku.

Kredyt zachwalała prezydent Beata Klimek, długo wyliczając , co ma być zrobione dzięki pozyskanym pieniądzom. To – przypomnijmy – 250 różnorodnych inwestycji: 650 miejsc w żłobkach, kilkadziesiąt nowych mieszkań, kilometry nowych dróg, nowy stadion za parowozownią, zmodernizowany stadion miejski, schronisko dla bezdomnych zwierząt, nowy dom seniora, tysiące nowych drzew i kwiatów i wreszcie luksusowy park wodny.

Opozycja generalnie krytykowała skalę zadłużenia miasta i brak konsultacji z mieszkańcami. Radny Jakub Paduch z Platformy Obywatelskiej zarzucił prezydent Klimek chęć zostania „ostrowskim Edwardem Gierkiem” i zadłużenia ostrowian na dwie dekady.

Brak podjęcia rozmów zarzucali także władzom miasta radni Prawa i Sprawiedliwości, którzy przekonywali, że nie są przeciwko samej uchwale o kredycie, ale mocno przeciwni formie jej procedowania.

Zażarta dyskusja niewiele wniosła do układu sił w radzie miejskiej. Zaciągnięcie kredytu poparło 12 z 23 radnych, z popierającego prezydent Klimek klubu „Przyjazne miasto”.

Gremialny sprzeciw opozycji na niewiele się zdał i uchwała o zaciągnięciu przez miasto kredytu na 100 000 000 zł do 2045 roku została przyjęta.