Pomimo epidemii koronawirusa w wakacje dzieci i młodzież wyjadą na kolonie i obozy. Po 3 miesiącach w domach, większość z nich o niczym innym nie marzy. Organizatorzy wypoczynku muszą jednak przestrzegać obostrzeń sanitarnych. W czasie epidemii COVID-19 mają one posłużyć ograniczeniu ryzyka zakażenia obozowiczów oraz kadry. Jak na te wytyczne reagują organizatorzy letniego wypoczynku, sprawdziliśmy w rozmowie z Jolantą Walas, właścicielką jednej z kaliskich firm.

„Nastawienie mamy dobre, cieszymy się, że to wszystko w ogóle ruszyło, że ośrodki nie będą stały puste. Nie poddajemy się i walczymy do końca. W kwestii obostrzeń - te które są dla nas trudne, ale do spełnienia, to jest ograniczenie liczby miejsc, ponieważ wszystkie pokoje 6-osobowe stały się pokojami 4-osobowymi, a niektóre 3-osobowe będą przeznaczone dla dwóch osób. Każde 4 metry może zająć jedno dziecko, a to jest dla nas na pewno duże ograniczenie, ponieważ już mieliśmy sprzedane całe turnusy”.

W wytycznych znalazły się procedury dotyczące przygotowania wypoczynku, w tym organizacji wyżywienia uczestników, noclegu, planu zajęć, czy wyposażenia w środki ochrony osobistej. Które z obostrzeń może stanowić największe wyzwanie?

„Dezynfekcja, ale to się już odbywa na normalnych obozach, łazienki są codziennie myte, dezynfekowane, nie jest to dla nas nic nowego. W środkach transportu może być w tej chwili 100% obłożenia, a dzieci muszą mieć maseczki. Rezygnujemy z zajęć, które są przeprowadzane z większą liczbą osób jak np. dyskoteki, konkursy talentów, czy uroczyste zakończenie obozów, ale wydarzenia te będą się odbywały w mniejszych grupach lub na powietrzu, jeśli pozwoli na to pogoda” – dodaje Jolanta Walas.

W przypadku wystąpienia u uczestnika wypoczynku lub wśród kadry niepokojących objawów, sugerujących możliwość zakażenia koronawirusem, kierownik wypoczynku lub wskazana przez niego osoba będzie musiała niezwłocznie odizolować chorego oraz skontaktować się telefonicznie z lekarzem, stacją sanitarno-epidemiologiczną i oddziałem zakaźnym.