Po tym, co dokonali w meczu z Norwegią, nikt nie jest im straszny. Dziś wieczorem jednak zagrają nie tylko przeciwko jednej z najlepszych drużyn świata, ale również piętnastu tysiącom fanatycznych kibiców. Mowa o reprezentacji polskich szczypiornistów, którzy o 20.30 zmierzą się z Chorwacją. Stawką meczu będzie finał mistrzostw świata.
Miliony Polaków przeżywają występy swoich rodaków w Chorwacji. Łatwo sobie wyobrazić, co może czuć ojciec dwóch synów, którzy grają w reprezentacji. Mówi Eugeniusz Lijewski.
„Cały czas trzymam kciuki. Wszyscy sympatycy szczypiorniaka w naszym mieście robią podobnie. Życzymy jak najlepiej reprezentacji, która drugi raz z rzędu stoi przed szansą awansu do wielkiego finału".
Na drodze do niego spotkają dziś znakomity zespół Chorwacji.
„Chorwacja to bardzo silna drużyna. W jej szeregach występują mistrzowie olimpijscy i mistrzowie świata" - podkreśla senior rodu Lijewskich.
Mimo że Polacy nie są faworytem półfinału, to zapowiadają.
„Chcą walczyć. Na pewno nie złożą broni i będą walczyć do upadłego"
Eugeniusza Lijewskiego martwi jednak kontuzja syna Krzysztofa.
„Mam trochę obawy o zdrowie młodszego syna Krzysztofa. Naderwane wiązadła kolana tak szybko się nie goją. Kiedy dzwoniłem do niego po ostatnim meczu, powiedział, że tak naprawdę gra na jednej nodze"

kmiecikrc.fm