"To zwykły rynsztok, a nie rząpie" - przekonuje Krzysztof Pietrzak, kaliski aktywista. Chodzi o kaliską "dziurellę". Aktywista powołuje się na opinie archeologów - nie tylko tych, którzy pracowali przy zabytkowym odkryciu. A ci mają odmienne zdanie. Jedni piszą, że odkryty zbiornik to prawdopodobnie cysterna wodociągowa.

Jak zauważa Pietrzak historyczny przebieg kaliskiego wodociągu wyklucza istnienie rząpia. Archeolodzy: Ziąbka, Nierychlewska i Bartczak datują drewnianą część zbiornika na XV wieku, ceglaną na XVIII:

"To są 2 różne epoki, 2 różne style. Prawdopodobnie były reliktami rynsztoków. Jednakże ich stan zachowania uniemożliwia dokładniejsze określenie ich funkcji" - przekonuje Krzysztof Pietrzak, miejski aktywista.

Brak jednoznacznego określenia jakiego odkrycia dokonali naukowcy, zdaniem aktywisty, wyklucza możliwość wpisania obiektu do rejestru zabytków. Tymczasem miasto wydaje kolejne pieniądze na konserwację wątpliwej urody zabytku.

Przypomnijmy, że na utrzymanie "dziurelli" miasto wydało już około 500 000 złotych. To sporo, jak na obiekt, który jest... nie wiadomo właściwie czym.