Długie 9 lat czekali na powrót do Kalisza siatkarskiej ekstraklasy, a gdy Liga Siatkówki Kobiet zawitała ponownie w Arenie, powrócili i oni w wielkim stylu. Mowa o kaliskich kibicach zarówno tych zrzeszonych w oficjalnym klubie, jak i indywidualnych. Od początku sezonu na mecze siatkarek MKS-u przychodzi ponad 2000 kibiców, którzy dopingują swój zespół na dobre i na złe. Również siatkarki Adrianna Budzoń, Anna Miros i trener Jacek Pasiński podkreślają radiuCENTRUM, że to wyjątkowi fani:

"Kaliska publiczność jest najlepsza w Polsce. Jak widać w statystykach przychodzą najliczniej na mecze LSK. Ich doping jest dla nas bardzo ważny i naprawdę niesie nas na skrzydłach."

"Kibice są jak siódmy zawodnik. Oni naprawdę tworzą dla nas niesamowitą atmosferę i w tych słabszych momentach czujemy ich siłę. Mam nadzieję, że dla nich będziemy zdobywać kolejne punkty i dostarczać im wielu pozytywnych emocji."

"Choć prowadziłem zespoły w różnych miastach, to tutaj czuć że kibice są ze swoją drużyną. Zawsze gra się lepiej, na większych obrotach gdy dopinguje i zagrzewa do walki dwa tysiące kibiców. Wielki szacunek i podziękowania dla naszych kibiców".

Na każdym meczu kibice są też perfekcyjnie przygotowani. Przynoszą ze sobą flagi, bębny, "sektorówki", czy serpentyny, którymi witają zespół. Co ważne również na mecze wyjazdowe z siatkarkami jeździ kilkudziesięcioosobowa grupa fanów. Nie inaczej będzie w tę niedzielę, podczas wyjazdowego spotkania z ŁKS-em Łódź.