Promocja Kalisza zdaje się być piętą achillesową miasta. Począwszy od perypetii z miejskim działem promocji i jego ówczesnym szefem, zakończonej na sądowej sali, przez poszukiwania "człowieka od facebooka", na utracie popularnego profilu na tymże portalu i konieczności stworzenia nowego, kończąc.

Ta ostatnia sprawa wprawiła w osłupienie wielu internautów i zaniepokoiła miejskiego radnego Dariusza Grodzińskiego, który w interpelacji skierowanej pod koniec stycznia do prezydenta Kalisza pytał, dlaczego miasto rezygnuje z popularnego (12 000 polubień) profilu i zakłada zupełnie nowy.

Jak się okazuje - i wprost wynika z odpowiedzi prezydenta Grzegorza Sapińskiego - przyczyna jest tyleż prozaiczna, co absurdalna: urzędnicy nie mają haseł dostępu do panelu administracyjnego do dotychczasowego profilu. Stąd decyzja o stworzeniu profilu „Kalisz - dopisz swoją historię". Póki co, historię na nowo dopisuje miastu niespełna 800 osób, które polubiły nowy profil.

W całej sprawie, najważniejsze pytanie brzmi - kto ma hasła do starego profilu i dlaczego nie mają ich w magistracie? I tutaj wracamy do promocyjnych początków miasta za kadencji obecnie rządzących - hasła, jak tłumaczy prezydent miasta, posiada były specjalista od promocji, z którym magistrat zerwał współpracę. I ten fakt były specjalista potwierdza, dodając, że "strona Miasto Kalisz jest własnością miasta i mieszkańców i powinna do nich wrócić".