Albo sortownia śmieci, albo koalicja rządząca w mieście. Tak jednoznacznie stawia sprawę poseł PiS-u Jan Mosiński. Jak podkreślił radiuCENTRUM, już w 2016 roku, gdy pojawił się pomysł takiej inwestycji w mieście wspólnie z przewodniczącym rady Miejskiej Kalisza Andrzejem Plichtą uzgodnili takie stanowisko:

"Jeżeli z przyczyn od nas niezależnych, jako radnych PiS w Radzie Miejskiej Kalisza taka sortowania miałaby powstać, to konsekwencją tego będzie wyjście z koalicji. Nie podlega to dyskusji. Prawo i Sprawiedliwość nie chce jakichkolwiek tego typu instalacji komunalnych na obszarze miasta Kalisza. Jeżeli stowarzyszenie szuka sobie terenów pod tego typu inwestycje, niech szuka poza granicami Kalisza".

na fot.: Jan Mosiński/ poseł PiS

Tymczasem mniej stanowczy jest prezydent Kalisza Grzegorz Sapiński, który dodał radiuCENTRUM, że chodzi o stację przeładunkową odpadów, a nie sortownię. Najbliższa taka stacja, którą dysponuje zakład Orli Staw jest w Sieradzu, a kaliszanie ponoszą dodatkowe koszty przemieszczania odpadów.

"Dzisiaj z śmieci mówiąc najprostszym językiem płaci się w Sieradzu 9 złotych, a w Kaliszu 14 złotych. To my de facto płacimy żeby mieszkańcy Sieradza mieli tańsze śmieci, bo nie mamy własnej stacji przeładunkowej odpadów, która dawno powinna być w Kaliszu".

na fot.: Grzegorz Sapiński / prezydent Kalisza

Póki co kaliscy radni jednogłośnie poparli wnioski o wydaniu negatywnej opinii środowiskowej dla takiej inwestycji, i nie wydaniu zgody na jej lokalizację na osiedlu Zagorzynek.