Czwartej z rzędu porażki, dodajmy, że znów minimalnej, doznali w sobotni wieczór piłkarze ręczni Ostrovii. Przegrali na wyjeździe z Siódemką Miedź Legnica 24:26. Trudno o zwycięstwo w tak wyrównanym meczu, kiedy nie wykorzystuje się trzech rzutów karnych.

Szczypiorniści Ostrovii są w dołku i każda kolejna, minimalna porażka pogłębia kryzys drużyny Krzysztofa Przybylskiego. Biało-czerwoni mieli aspiracje do czołowych lokat, a zajmują dopiero ósme miejsce. Sukces od porażki dzieli czasami bardzo cienka linia. Do przerwy Ostrovia w Legnicy przegrywała aż 9:15, głównie na skutek fatalnych ostatnich minut pierwszej odsłony. Wcześniej bowiem mecz był wyrównany. W drugiej połowie przyjezdni odrobili straty. Doprowadzili do remisu po 20, a po rzucie Dawida Wesołka Ostrovia w 52. minucie prowadziła 22:21. Co z tego, skoro później straciła 3 bramki z rzędu, by ostatecznie przegrać 24:26. "Przegraliśmy na własne życzenie. Nie trafiliśmy trzech rzutów karnych oraz dwa razy do pustej bramki z własnej połowy. Szkoda, bo to kolejny mecz, który był do wygrania" - powiedział Radiu Centrum trener Krzysztof Przybylski. Najwięcej bramek dla Ostrovii rzucili: Wojkowski 6 i Krzywda 4.

na fot.: Mariusz Kuśmierczyk, Jakub Tomczak i Tomasz Klara

Siódemka Miedź Legnica - KPR Ostrovia 26:24 (15:9)
Bramki dla KPR Ostrovia: Wojkowski 6, Krzywda 4, Staniek 3, Kuśmierczyk 3, Wesołek 2, Gajek 2, Tomczak 2, Stempniak 1, Klara 1