Czy rower publiczny na stałe zagości w krajobrazie Kalisza? Od 25 września kaliszanie mogli korzystać właśnie z takiej formy transportu. To jednak na razie eksperymentalne, dwutygodniowe rozwiązanie. Jak powiedział Radiu Centrum prezydent Kalisza, Grzegorz Sapiński, na wprowadzenie takiego projektu potrzeba kilku lat: "Wbrew pozorom to nie są małe pieniądze. A jak się zapoznamy dokładnie z tym, jakie byłyby to koszty konkretnie dla naszego miasta to wtedy warto mówić otwarcie, że jest taka propozycja, ale kosztuje tyle i tyle. Dlatego, że rower publiczny jest taką formą rozmowy z mieszkańcami. Żeby spróbowali tego rozwiązania, przesiedli się na rower, ale również, żeby jeździli swoimi jednośladami. Do tego też jest potrzebna odpowiednia infrastruktura m.in. kryte parkingi dla rowerów".

Projekt zostanie poddany pod konsultacje społeczne. "Chcieliśmy przedstawić kaliszanom produkt, który funkcjonuje w 11 miastach w Polsce i 70 w Europie" - dodał Sapiński. 28 października włodarze Kalisza będą wizytowali działający system roweru publicznego w Białymstoku.

na fot.: Grzegorz Sapiński (od lewej), Piotr Kościelny

Warto też by władze - w ramach nowej i niezbyt taniej przecież strategii promocji Kalisza - zadbały o własne, a nie czyjeś hasło promujące Kaliski Rower Publiczny. Obecne, to hasło... niedalekiego od Kalisza, wielkopolskiego Leszna:

Może zatem Wspólny Rower? Bo "Pedałuj, nie żałuj" chyba nie przejdzie... tym bardziej, że to hasła naszego autorstwa i można je jedynie odkupić.

W Kaliszu miejskimi rowerami można było jeździć tylko do czwartku, A teraz to już tylko normalnie, jak kiedyś.