Zakończyły się kontrole rzeki Krępicy w Kaliszu. Ze wstępnych ustaleń wynika, że rolnicy zajmujący się kiszeniem kapusty i ogórków są odpowiedzialni za zanieczyszczenie rzeki. Wyniki analiz potwierdzają, że Krępica jest zanieczyszczona na odcinku drogi św. Michała, a tam są zlokalizowane przedsiębiorstwa.
Podczas kontroli, niestety tylko z jednego wylotu udało się pobrać zanieczyszczone próby, które przekraczają wszystkie normy. Reszty nie złapano na gorącym uczynku. W większości przypadków odprowadzanie kwaśnych ścieków do rzeki odbywa się w nocy, lub wtedy, gdy nie ma kontroli.
"Rolnicy mogą odprowadzać ścieki, ale tylko tzw. bytowe i muszą mieć na to pozwolenie, a i z tym jest problem. Podczas kontroli zostało ujawnionych wiele innych nieprawidłowości" - mówi Jakub Kaczmarek, kierownik kaliskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska: "Z tych zakładów tylko jeden ma legalny wylot. Jednak pozwolenie jest łamane, ponieważ ściekach są również te z mycia urządzeń chłodniczych, a tak nie powinno być. Po kontroli nie zgadza się w większości przedsiębiorstw stan wody wchodzącej do zakładu i tzw. wychodzącej. Oczywiście rolnicy zużywają jej dużo więcej niż wykazują to ścieki."

Obecnie urzędnicy tworzą dokumenty pokontrolne. Pierwszy z nich to nakaz przeglądu ekologicznego. Chodzi o to, by dokładnie sprawdzić co się w tych zakładach produkuje i jakie procesy się tam odbywają.
WIOŚ ma także wątpliwości co do legalności budowlanej tych obiektów. Pismo o informacje w tej sprawie zostało wysłane do nadzoru budowlanego Kalisza. Urzędnicy rozważają też wystąpienie do organów ścigania. "Naszym zdaniem ten proceder, który się dzieje już od lat, ma znamiona przestępstwa" - dodał Kaczmarek.

Ścieki, które są wytwarzane podczas procesu kiszenia, nie mogą trafić do żadnej oczyszczalni, ponieważ są zbyt kwaśne. Powinny być one zobojętnione. Rolnik może to zrobić zrobić już w swoim gospodarstwie. Musi mieć do tego odpowiedni zbiornik i za pomocą zasad może ścieki zobojętnić.

wojtysrc.fm