Kaliscy koszykarze wciąż w dołku, a seria porażek wzrosła już do pięciu z rzędu. We wtorek MKS Drogbruk Kalisz na własnym parkiecie znów przegrał z niżej notowanym rywalem i raził nieskutecznością zarówno w rzutach z dystansu, jak i spod kosza. Tym razem kaliszanie ulegli Rawii Rawicz 72:84, a już w pierwszej kwarcie gdy goście prowadzili 24:7 było widać, że gospodarze są w kryzysie. Przyznali to po meczu trener MKS-u Piotr Czaska i kapitan drużyny Łukasz Wojciechowski:

"Na pewno nie mogę odmówić chłopakom walki, ale jest jakaś niemoc i bezradność. Jesteśmy w tej chwili tak rozbici psychicznie, że tych sytuacji pod napięciem przy wyrównanym meczu nie wytrzymujemy. Gdy doszliśmy kilka razy Rawicz to zawodnicy podjęli takie decyzje, których nie potrafię zrozumieć. Gdy dogoniliśmy, rywal zaczął się denerwować, i można spokojnie zagrać to my robimy straty, podania, nie trafiamy z dwutaktu i to na pusty kosz. To jest niewybaczalne".

"Już pierwsza kwarta była bardzo słaba. Rywale odskoczyli na kilkanaście punktów i musieliśmy znów gonić. No wyraźnie nam nie idzie i efekt to piąta z rzędu porażka. Trzeba przeanalizować wszystkie te przegrane mecze i pozbierać się bo to jest ostatni moment" - dodaje Łukasz Wojciechowski.

Po fatalnej pierwszej kwarcie, do przerwy kaliszanie zmniejszyli straty do dwóch punktów 36:38, a już na początku trzeciej kwarty objęli 5-punktowe prowadzenie 45:40. Niestety potem znów przyszły własne błędy MKS-u i pudłowanie nawet z prostych kontraataków. W efekcie kaliszanie przegrali różnicą 12 oczek i i w tabeli są na granicy pomiędzy grupą mistrzowską, a tą która będzie bić się o drugoligowy byt. W kaliskiej ekipie najskuteczniejsi byli Jakub Kołodziej i Łukasz Wojciechowski zdobywcy po 15 punktów.

MKS Drogbruk Kalisz - RKKS Rawia Rawicz 72:84 (12:24, 24:14, 17:23, 19:23).