Niezwykła historia z Pleszewa. Po 80 latach pęk kluczy i biżuteria, odebrane 19 - letniej pleszewiance w obozie koncentracyjnym w Ravensbruck, trafią do rąk jej córek...

A stanie się to za sprawą Macieja Gaszka z Gostynia, który zajmuje się poszukiwaniem informacji o osobach represjonowanych w czasie II wojny światowej i jest wolontariuszem Międzynarodowego Centrum Prześladować Nazistowskich Arolsen Archiwes.

Tragiczna historia pleszewianki - wtedy 19-letniej Janiny Włodarczyk z ulicy Kaliskiej - rozpoczyna się 31. sierpnia 1944 roku, aresztowaniem na ulicy. Prawdopodobnie ktoś z jej otoczenia, znany rodzinie, o czym już teraz wiadomo, zadeuncjował na gestapo, że dziewczyna źle wypowiadała się o Adolfie Hitlerze. W efekcie Janina trafia do koncentracyjnego obozu kobiecego w Ravensbruck, otrzymuje numer 33 653 i zostaje zaliczona do więźniarek politycznych. W kolejnym obozie Neuengamme otrzymuje kolejny numer 4666. Udaje jej się przeżyć.

na fot.: 19-letnia Janina Włodarczyk

Międzynarodowy PCK przewozi ją do Szwecji, gdzie się leczy. W 1945 wraca do Polski.

Odebrane jej po aresztowaniu pęk kluczy, złote kolczyki i pierścionek trafiają do Międzynarodowego Centrum Prześladować Nazistowskich Arolsen Archives, gdzie pracuje Polka Małgorzata Przybyła. To ona prosi Macieja Gaszka - historyka z Gostynia, o pomoc w dotarciu do potomkiń byłej więźniarki. I tak historia zatacza koło.

na fot.: pierścionek, który odzyskają córki Janiny Włodarczyk

Dzięki dziennikarzowi z Pleszewa udaje się zlokalizować dzieci Janiny. Wkrótce rozpocznie się procedura zwrotu. Pamiątki córkom Janiny Włodarczyk, które już w Pleszewie nie mieszkają, wręczy Małgorzata Przybyła w towarzystwie Macieja Gaszka.