Od trzech dni w Pleszewie i gminie jest problem z wodą. Władze miasta się tłumaczą, pleszewianie denerwują. W niedzielę rano na portalu społecznościowym burmistrz Arkadiusz Ptak zapewnił, że sytuacja powoli się stabilizuje. Zaapelował o oszczędzanie wody i zapowiedział, że Straż Miejska będzie karać za podlewanie ogródków. To do wtorku jest zabronione.

Rozpoczęło się w piątek, kiedy wody zabrakło w kranach 6 podpleszewskich miejscowości i na niektórych ulicach w Pleszewie. Wtedy władze miasta tłumaczyły, że w czwartek jej pobór był tak duży, że trzeba było ograniczyć ciśnienie w sieci, żeby odbudować rezerwę w zbiorniku. Odcięto wodę ogrodom działkowym, zaapelowano do pleszewian o niepodlewanie ogrodów przydomowych i oszczędzanie wody. Tymczasem do niektórych wiosek woda nie docierała, podobnie jak do niektórych ulic w Pleszewie, zwłaszcza do mieszkań na najwyższych piętrach - w blokach. Ludzie się denerwowali, dostało się burmistrzowi za brak wody. Wytknięto mu fontannę, drzewka w mieście. Tymczasem w sobotę nastąpiła wymiana pompy na bardziej wydajną w studni na ujęciu, co spowodowało lepszy dopływ do mieszkań. Ale sytuacja nadal jest trudna, co wynika z najnowszego komunikatu burmistrza. Poziom rezerwy wody w zbiorniku wciąż jest niski i trzeba wodę oszczędzać. Wprowadzono zakaz mycia samochodów, podlewania ogródków, co będzie monitorowane i karane przez municypalnych. I to bezwzględnie. Pleszewianie z bloków się denerwują, widząc z okien mieszkańców domków jednorodzinnych nocą podlewających swoje ogródki. Podczas gdy oni na działkach, a często w kranach, wody nie mają. W tej sytuacji na poniedziałek o 8:00 rano burmistrz zwołuje radę miejską, która ma omawiać problem zaopatrzenia miasta w wodę. Spotkanie można obserwować online na profilu Pleszew - Miasto - Otwarte.

Nieoficjalnie radioCENTRUM dowiedziało się, że rozważane będą plany nowych odwiertów, by sytuacja którą teraz miasto przeżywa, nie powtórzyła się.