Nawet kilkaset osób protestowało w Ostrowie Wielkopolskim w obronie wolnych mediów. Głos zabierali lokalni dziennikarze, samorządowcy, a także politycy, którzy nawoływali do stworzenia w najbliższych wyborach jednej, wspólnej listy opozycji przeciwko partii rządzącej.

Podobnie, jak to miało miejsce w sierpniu, ostrowianie zebrali się w obronie wolnych mediów na rynku. Spotkali się w miejscu nieprzypadkowym, bo przy figurze Stefana Rowińskiego, pierwszego burmistrza Ostrowa w wolnej Polsce i założyciela Gazety Ostrowskiej. Choć gorzko konstatowano, że w Ostrowie nie ma już wolnej prasy, to na szczęście były jednak inne media, głównie elektroniczne, pokazujące między innymi wystąpienia polityków.

Bodaj największym echem odbyły się słowa posła Jarosława Urbaniaka, nawołującego do stworzenie jednej, wspólnej listy całej opozycji w kolejnych wyborach: „Odsunie PiS od władzy nie żadna fundacja, czy stowarzyszenie, tylko partia polityczna, albo koalicja partii politycznych. Nie dziesięć list, nie trzy, nie dwie - tylko jedna lista przeciwko PiS-owi".

Ten apel skomentował dla radiaCENTRUM organizator protestu, Jerzy Wójcicki z Ostrowskiego Spaceru Protestacyjnego Łańcuch Światła: „Jeden blok demokratyczny partii opozycyjnych, jedna lista i system d'Honta tak dzieli mandaty, że wygrywamy i dostajemy premię za zwycięstwo, mamy większość. Jeżeli ten blok pójdzie do wyborów razem, to mamy na to szansę po sześciu latach niszczenia państwa. Ale jest jeszcze jedna ważna kwestia, o której mówił poseł Urbaniak. To pilnowanie wyborów, żeby nam ich PiS nie >wywitkował<. Potrzebni są nam ludzie dobrej woli, członkowie komisji wyborczych lub mężowie zaufania".

Według organizatorów, w proteście na rynku w Ostrowie mogło uczestniczyć około 300. osób.