Personel medyczny ostrowskiego oddziału psychiatrycznego nie zawinił. Chodzi o incydent z początku roku, kiedy to jeden z pacjentów podpalił się w toalecie. Prokuratura, analizując liczne materiały, nie dopatrzyła się nieprawidłowości w opiece nad 25-latkiem i umorzyła śledztwo.

"Jak ustalono, pacjent ten 12 lutego w godzinach południowych zgłosił potrzebę udania się do toalety. Został tam podprowadzony przez pielęgniarkę. Przy użyciu zapalniczki i papieru dostępnego w pomieszczeniu toalety, mężczyzna wzniecił ogień. Ogień w efekcie doprowadził do powstania u pacjenta licznych obrażeń ciała. Te zaś okazały się na tyle poważne, że 18 czerwca mężczyzna zmarł" - powiedział radiuCENTRUM Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie.

na fot.: Maciej Meler / rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie.

Śledczy ustalili, że nikt z personelu oddziału nie popełnił błędu. Zgodnie z regulaminem, przed drzwiami czekała pielęgniarka, a płonącemu mężczyźnie natychmiast udzielono mu pomocy. Walka o życie poparzonego 25-latka w specjalistycznym szpitalu trwała kilka miesięcy.