Fundacje pomagające chorym dzieciom poprzez zbieranie i sprzedaż nakrętek od plastikowych butelek praktycznie zaprzestały swojej działalności. "Powodem jest zmiana przepisów nakazująca producentom przytwierdzanie nakrętek do butelek" – alarmuje prezes fundacji "Warto żyć dla kogoś" z powiatu ostrowskiego.

Fundacja "Warto żyć dla kogoś" była jednym z prekursorów zbierania w powiecie ostrowskim nakrętek od plastikowych butelek, by pomagać chorym. Dysponowała do niedawna kilkunastoma punktami w różnych miejscowościach powiatu oraz ponad trzydziestoma punktami na Śląsku. Miesięcznie do koszy fundacji trafiało nawet półtorej tony nakrętek.

Nakrętki są wykonane z plastiku, który jeszcze do niedawna był poszukiwanym przez firmy recyclingowe towarem. Dlatego fundacja bez problemu sprzedawała zebrane nakrętki, a pieniądze były przekazywane na pomoc w leczeniu chorych dzieci i dorosłych. Niestety od czasu niedawnej zmiany przepisów segregacji odpadów sytuacja drastycznie się zmieniła.

Jak powiedział radiuCENTRUM Karol Talaga z fundacji "Warto żyć dla kogoś" z Przygodzic, firmy przestały odbierać wysegregowane nakrętki, co całkowicie sparaliżowało ich sprzedaż i w efekcie niesienie pomocy chorym i niepełnosprawnym:

"Na ten moment cała Polska wstrzymała sprzedaż nakrętek. Dla mnie to jest głupota, że nie można segregować odpadów, pomagając innym. Spowodowało to przede wszystkim duży problem dla osób chorych, dla których były zbierane środki. W wielu przypadkach te osoby zostały zmuszone do ograniczenia rehabilitacji. W tej chwili zostaliśmy z nakrętkami i koszami do ich zbierania. Jestem w kontakcie z kilkoma fundacjami i razem próbujemy znaleźć pomysł na te serca, które mogą nawet pójść na złom."

Na dodatek nic nie zapowiada zmiany przepisów w tym zakresie, gdyż te wprowadzone zostały Polsce narzucone jako obowiązujące rozwiązania unijne.

Wygląda więc na to, że charakterystyczne kosze do zbierania nakrętek mogą na stałe zniknąć z naszego krajobrazu.