Przed ostrowskim sądem trwa proces strażaka ochotnika. 29-latek usłyszał zarzuty spowodowania w minionym roku 5 pożarów w powiecie ostrowskim. Według ustaleń prokuratury, strażak miał podpalać budynki gospodarcze i baloty słomy. Mężczyzna, choć w trakcie śledztwa przyznał się do winy, podczas rozprawy zmienił zdanie. Ale nie ta kwestia sprawiła, że sprawa nie zakończyła się w miniony piątek - a wątpliwości co do wysokości strat, jakie spowodować miał podpalacz.

"Biegły uparcie twierdzi, że w tych okolicznościach należałoby zastosować ustalenie wartości odtworzeniowej, która by miała na celu doprowadzenie budynku do stanu funkcjonalnego, natomiast w okolicznościach tej sprawy, gdzie mówimy o budynkach albo przestarzałych, albo wyeksploatowanych, albo też bardzo prostych konstrukcjach jak zadaszona wiata, jedyną i właściwą metodą ustalenia wartości szkody, byłaby metoda ustalenia wartości rzeczywistej" - mówił mecenas Bartosz Jaśkowiak, obrońca 29-latka. Wycena strat sięgnęła bowiem ponad 1 000 000 złotych. I ta wycena, zdaniem oskarżenia jest prawidłowa:

"Zdaniem organu oskarżycielskiego, opinie biegłego są rzetelne i prawidłowe. Biegły rozwiał wszelkie wątpliwości obrony jak i sądu" - przekonywał prokurator Adam Jarych. Sąd zdecydował jednak o powołaniu kolejnego biegłego, który ma oszacować straty ponownie. Tymczasem 29-letniemu strażakowi grozi kara do 10 lat więzienia. Na finał sprawy czeka w areszcie.