Wszyscy uczestnicy byli zgodni, że stan debaty publicznej w Polsce Anno Domini 2023 jest bardzo zły.

Bronisław Komorowski zwrócił uwagę, żeby nie dać się zwieść pozorom, że jest inaczej: „Władza obecna, rządzący, oni z jednej strony budują wrażenie że chcą dialogu z opinia publiczną, że chcą cos wspólnie załatwić z Unia Europejską, a jednocześnie szykują wielką pałę, którą chcą nam wszystkim dać po głowie. Czego najlepszym przykładem jest powołana ostatnio publiczna komisja”.

Jeszcze dalej w diagnozie słabości dyskursu publicznego posunął się red. Adam Michnik, który podkreślił wyjątkowy moment polskiej historii, w którym się znajdujemy: „Ja sądzę że debaty w Polsce już nie ma. To jest taki moment, że albo uda się zatrzymać destrukcję ładu demokratycznego, albo będziemy mieli do czynienia z czymś, co bym nazwał aksamitnym zamachem stanu. Aksamitnym w tym zakresie, że nie ma plutonów egzekucyjnych, nie ma łagrów, ale jest zamach stanu, bo się kompletnie zmienia system. Nie wiem, co będzie dalej, ale chcę być optymistą. Polacy to taki naród, że wszystko jest możliwe, nawet zmiany na lepsze”.

Z kolei marszałek Tomasz Grodzki - jak na lekarza przystało – wydał iście lekarska diagnozę sytuacji politycznej: „Choroba toczy ten kraj. Staczamy się po równi pochyłej, żeby zmienić się w quasi-Białoruś, czy całkowicie w Białoruś. Budowanie nowych elit, zepsutych, bez kręgosłupa moralnego, jest niebezpieczne dla Polski.

Spotkanie w ramach cyklu debat senackich odbywało się pod hasłem „Kultura debaty publicznej kluczem do społeczeństwa obywatelskiego. Senat blisko obywatela”.