Oświatowa burza w gminie Nowe Skalmierzyce. Z powodów ekonomicznych gmina chce zlikwidować szkołę w Kotowiecku, a dzieci przenieść do pobliskiej placówki w Droszewie. Na to z kolei nie chcą się zgodzić rodzice, którzy zapowiadają, że nie poślą swoich dzieci do Droszewa i będą odwoływać się do kuratorium.

O planach likwidacji szkoły w Kotowiecku mówiono wczoraj na otwartym spotkaniu z władzami gminy. W bardzo gorącej i emocjonalnej atmosferze burmistrz Łukasz Walczak próbował przekonać mieszkańców, że gminy nie stać na utrzymanie małej szkoły z niespełna 50 uczniami.

„Rocznie w tej szkole dokładamy do jednego ucznia 18 tysięcy złotych. To jest 1 milion 400 tysięcy złotych rocznie, a cały budżet placówki to około 1 milion 800 tysięcy, a w przyszłym roku to będzie 1 milion 900 tysięcy złotych”.

Gmina obiecuje, że wszystkie dzieci będą za darmo dowożone do odległej o niespełna 3 kilometry szkoły w Droszewie, która zapewni im lepsze warunki do nauki.

Rodzice mają jednak swoje argumenty: „Tak naprawdę, szkoła to jest jedyny ośrodek kulturalny dla tych dzieci w Kotowiecku. Po zlikwidowaniu szkoły pozostanie im chyba tylko pod sklepem stanąć.

"Nie wiem dlaczego rada gminy podejmuje decyzję o likwidacji szkoły w Kotowiecku wbrew opinii rodziców. Jestem tym bardzo zbulwersowany. Znam pana burmistrza, znam tych radnych i dziwię się, że nie robi się nic w interesie dziecka, tylko kosztem dziecka".

Gmina rozpoczęła procedurę likwidacyjną, która ma zakończyć się w lutym przyszłego roku. Rodzice nie zamierzają jednak rezygnować i zapowiadają skargę na decyzję gminy do kuratorium.