"Przegląd stanu drzew w mieście jest wykonywany na bieżąco" - zapewnia radioCENTRUM Paweł Bąkowski, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej i ochrony środowiska w kaliskim urzędzie. We wtorkowy wieczór w Parku Przyjaźni na 3 nastolatki spadł konar. Dwie z nich doznały obrażeń, jedna wymaga operacji kręgosłupa. Sprawę bada prokuratura.

Tymczasem w Kaliszu pojawiły się głosy, że wypadek jest wynikiem zaniedbania zieleni przez włodarzy miasta. Naczelnik Bąkowski nie kryje zaskoczenia i przekonuje, że urząd ma podpisaną umowę z firmą, która jest zobowiązana informować wydział środowiska o złym stanie drzew w mieście.

"Nic nie wskazywało na to, że to drzewo może ulec złamaniu. Są to drzewa, które posadzono — z tego, co się orientuję — w latach 70., więc to okazy wiekowe. Ich stan zdrowotny jest dobry, ale są to gatunki bardzo kruche. Mieliśmy okres suszy. Później były trzydniowe, intensywne opady deszczu. Przypuszczamy, że te drzewa napiły się wody, co spowodowało, że przejście pod nimi, czy drobny ruch zachwiał statyką jednego z nich i doszło do złamania tego konaru" - powiedział radiuCENTRUM Paweł Bąkowski i dodał, że bardzo trudno jest ustalić jednoznaczną przyczynę nieszczęśliwego wypadku. Jednocześnie naczelnik nie planuje specjalnych działań w tym zakresie.

na fot.: Paweł Bąkowski / naczelnik wydziału środowiska kaliskiego urzędu miasta

Pozostałość złamanego konaru odcięto. Zredukowano też koronę drzewa. Sprawdzono jego statykę i — według Bąkowskiego — jest ona prawidłowa.

Pozostaje czekać na wyniki śledztwa prokuratury.