15 rodzin - w sumie około 30 osób musiało opuścić mieszkania po pożarze, do którego doszło w poniedziałkowe popołudnie w wielorodzinnym budynku przy ulicy Ogrodowej w Kaliszu.

Jedna osoba skorzystała z pobytu w schronisku, reszta poszkodowanych znalazła miejsca u rodzin. Na razie nie wiadomo, kiedy będą mogli wrócić do swoich mieszkań. Z pomocą wychodzi miasto. "Na początku jest to ta pierwsza pomoc na bieżące potrzeby - ubrania czy leki. Większa będzie zależała od tego, co dane osoby będą potrzebowały do wyposażenia mieszkania po remoncie, który będzie zadaniem właściciela budynku" - powiedziała radiuCENTRUM Eugenia Jahura, szefowa kaliskiego MOPS-u:

"My jako Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej wyjdziemy z tą pomocą później. Z każdą osobą będziemy rozmawiać indywidualnie - czy potrzeba miejsca do spania, czy pieniędzy na zakup mebli. Najczęściej po dużym pożarze ta pomoc wynosi w granicach 6 000 zł ".

fot. PSP Kalisz

na fot.: Eugenia Jahura / szefowa kaliskiego MOPS-u

Najprawdopodobniej z użytkowania zostanie wyłączonych 5 mieszkań. Wtedy bez dachu nad głową może zostać ok. 16 osób.

"Kolejne dwie rodziny zgłosiły się do nas z prośbą o pomoc. Bo ta najważniejsza to jest oczywiście wsparcie finansowe, ale też ten przysłowiowy dach nad głową. W Centrum Interwencji Kryzysowej w MOPS mamy zapewnione 20 wolnych miejsc. Także my tym rodzinom takie schronienie dajemy, zapewniamy również pomoc psychologa oraz pomoc z zasiłków" - dodała wiceprezydent Karolina Pawliczak.

na fot.: Karolina Pawliczak / wiceprezydent Kalisza

Zapewnienie lokali tymczasowych dla poszkodowanych jest obowiązkiem właściciela budynku, z którym miasto jest w kontakcie.

fot. Marek Lewandowski