Wysypisko w centrum Kalisza? Tak mogło się kaliszanom wydawać. A wszystko przez stos odpadów obok kontenerów przy ulicach Złotej, Piskorzewskiej i Parczewskiego, który do czwartku straszył przechodniów. Jak powiedział radiuCENTRUM Grzegorz Kulawinek, wiceprezydent Kalisza firma zajmująca się odpadami bardzo szybko odebrała śmieci, jednak problem nadal pozostaje:

"Jest to duży problem. Wywóz zgodnie z umową odbywa się 2 razy w tygodniu. Natomiast ilość śmieci, które wczoraj usunęli wyniosła około 4 ton. Co łatwo przeliczyć, że miesięcznie odpadów jest 200 kg na osobę. To oczywiście rodzi pytanie, czy ktoś te śmieci podrzuca, czy to mieszkańcy tyle ich gromadzą."

na fot.: Grzegorz Kulawinek / wiceprezydent Kalisza

Zdaniem wiceprezydenta Kalisza mieszkańcy wytwarzają coraz więcej odpadów. Powodem mogą być remonty mieszkań oraz przeprowadzone porządki domowe w trakcie epidemii koronawirusa.

Prezydent zapowiada też, że w 15 najbardziej newralgicznych miejscach pojawią się dodatkowe pojemniki. Tam, gdzie na dodatkowe kosze nie ma miejsca, firma odbierająca odpady zwiększy częstotliwość ich wywozu.

na fot.: to sytuacja z czwartku - stos odpadów obok pojemników przy ul. Piskorzewskiej i Złotej w Kaliszu

"Taki apel do państwa: monitorujmy, czy ktoś z zewnątrz nie podrzuca śmieci - bo takie informacje do nas docierają. Prosimy też o to, aby wielkie gabaryty starać się wywozić do PSZOK-u przy ul. Bażanciej w Kaliszu" - dodaje wiceprezydent Kulawinek.

W budynkach przy ulicy Złotej 13, Piskorzewskiej 14 i 4 oraz Parczewskiego 15 mieszka około 130 osób.