Rodzice, a przede wszystkim uczniowie chcący rozwijać sportowe pasje apelują o utworzenie dodatkowej klasy, ale władze Kalisza nie wyrażają na to zgody. Chodzi o grupę co najmniej 16 uczniów, którzy chcą się uczyć w Szkole Podstawowej nr 18 - jedynej typowo sportowej placówce w mieście. Włodarze jednak konsekwentnie odmawiają otwarcia tam dodatkowego oddziału. Grzegorz Kulawinek, wiceprezydent Kalisza tłumaczy to dwoma argumentami: kosztami i rejonizacją dzieci:

"Otwarcie nowego oddziału w jakiejkolwiek placówce to są dodatkowe koszty rzędu od 120 do 180 000 złotych. Dlatego staramy się je otwierać tam, gdzie jest zapotrzebowanie ze względu na dzieci z danego obwodu".

na fot.: Grzegorz Kulawinek / wiceprezydent Kalisza

Interpelacje w sprawie utworzenia dodatkowej klasy sportowej w "18-tce" złożyły dwie kaliskie radne, a rodzice piszą petycje i zabiegają o spotkania z przedstawicielami wydziału oświaty i włodarzami. Co więcej dyrektorka szkoły bardzo chętnie przyjęłaby dodatkowych uczniów gdyby tylko miała możliwości organizacyjne. Niestety prezydenci pozostają nieugięci:

"Nie może być tak, że rodzice będą dowolnie decydować, gdzie będą posyłać swoje dzieci. Wtedy musielibyśmy w jednej szkole w nieskończoność otwierać nowe klasy, a w innej szkole je wciąż zamykać. Dlatego powtarzam, że kierujemy się cały czas dziećmi z danego obwodu

- dodaje prezydent Kulawinek i sugeruje, że w innych kaliskich szkołach też są klasy sportowe, oraz liczne kluby i sekcje w mieście, w których każde dziecko może się sportowo rozwijać.