"Jestem zbulwersowana i załamana. Zostaliśmy zepchnięci w jakieś średniowiecze. Po zaostrzeniu tych przepisów znaleźliśmy się na szarym końcu listy państw, w których aborcja jest możliwa" - to komentarz Moniki Mierzejewskiej z Banku Równości dot. decyzji Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. Ten w czwartek uznał, że obecne przepisy mówiące o możliwym przerwaniu ciąży w przypadku m.in. dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodne z konstytucją.

"Kobiety mają być chodzącymi i najlepiej nieczującymi inkubatorami. Rząd nie myśli o setkach, tysiącach traum, na które naraził kobiety. Nieważne, że płód nie będzie miał mózgu, głowy, rąk i nóg. Masz rodzić i koniec. Masz rodzić i masz milczeć. Do tego masz prawo" - powiedziała radiuCENTRUM Monika Mierzejewska z Banku Równości.

Jeszcze tego samego dnia wieczorem na drzwiach siedziby Prawa i Sprawiedliwości w Kaliszu przy ul. Zamkowej - w geście solidarności z protestującymi w Warszawie, ale przede wszystkim sprzeciwu - naklejono plakaty - Strajk Kobiet. Pod drzwiami pojawiły się też wieszaki, po które niegdyś zdesperowane i pozbawione praw kobiety sięgały, by przerwać ciążę. Często ze skutkiem śmiertelnym.

Wyrok Trybunału Konstytucyjnego zapadł większością głosów.

fot. Monika Mierzejewska / Bank Równości

W piątek o 19:00 przed biurem Prawa i Sprawiedliwości odbędzie się manifestacja pn. "Duszno w tej Polsce, idę na Zamkową".

"Jesteśmy wściekłe! Duszno się zrobiło w tej Polsce, trzeba odetchnąć świeżym powietrzem. Weźcie wieszaki (symbole niebezpiecznej, nielegalnej aborcji) i przyjdźcie o godz. 19 pod biuro Prawa i Sprawiedliwości. Niech rządzący poczują, że takie triki będą miały konsekwencje. Że ludzie będą cierpieć. Plan jest prosty: przychodzimy, zostawiamy co mamy i znikamy, bo epidemia na pełnych obrotach" - czytamy w komunikacie wydarzenia na Facebooku.

Organizatorzy proszą o przyjście w maseczkach i zachowanie 1,5 metrowego dystansu.